Kolejny raz w tym miejscu Mateusz całował mnie, przytulał i w podobne sposoby okazywał swoją miłość. Było prawie tak samo, jak za pierwszym razem. Różnica polegała jedynie na tym, że dzisiaj go nie odpychałam, ani się nie denerwowałam. Wręcz przeciwnie, chciałam więcej. Niestety ten dzień minął bardzo szybko. Musiałam już wracać do domu. Właśnie stanęliśmy przy motorze Mateusza.
-Odwieziesz mnie? - zapytałam Mateusza.
-Miałem taki zamiar.
Wsiedliśmy na motor. Mateusz wcisnął gaz i od razu zaczął strasznie pędzić. Ja bym się tak nie odważyła. Od ostatniego wypadku jeszcze bardziej bałam się prowadzić motocykl, mimo tego, że uwielbiałam nim jeździć. Szczególnie z Mateuszem.
Wreszcie dojechaliśmy na miejsce. Zsiadłam z motoru i pocałowałam swojego chłopaka w policzek na pożegnanie. Ze względu na to, że Mateusz zatrzymał się przy swoim domu, musiałam się kawałek przejść.
Gdy wreszcie byłam w domu zobaczyłam swoich rodziców. Mieli poważne miny. Wyglądali tak jakby chcieli ze mną porozmawiać, ale ta rozmowa raczej nie miała należeć do najprzyjemniejszych.
-Musimy porozmawiać. - oznajmił mój tata.- Tu i teraz.
-Serio? O czym tym razem?
-O tobie. Widziałem cię ostatnio przy szpitalu.
-Co?! Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że mnie śledzisz!
-Owszem, chcę ci to powiedzieć. Robię to, bo się martwię. Czy ty nie możesz tego zrozumieć? To wszystko dla twojego dobra. Chcę wiedzieć kim jest ten chłopak, z którym byłaś.
-Mówiłam, że kolega miał wypadek.
-Kolega? Nie wyglądało na to, żeby to był tylko kolega. Bardziej jakby twój chłopak.
-Może, a nawet jeśli? Nie masz prawa mówić mi co mam robić!
-Uspokój się. Wcale nie mówię, że mi to przeszkadza.
Takich słów się nie spodziewałam. Liczyłam na to, że będę musiała wysłuchiwać kazania. Popatrzyłam na tatę wyraźnie zdziwiona.
-Chciałbym tylko powiedzieć, że jeśli już z kimś chodzisz, nie ukrywaj się tak z tym. Pewnie cię dziwi to co mówię, ale wiesz? Coś do mnie dotarło. Pewnie trochę za późno to zrozumiałem, ale lepiej późno niż wcale.
-Co? Tato, o czym ty mówisz?
-Zrozumiałem, że nie jesteś już małą dziewczynką. Wcześniej rozmawiałem na ten temat z twoją mamą i stwierdziliśmy, że chcemy poznać twojego chłopaka.
Te słowa wydawały mi się dziwne. Nie tylko dlatego, że nie brzmiały jak słowa mojego taty, ale też dlatego, że jeszcze dziś Mateusz wypowiedział takie słowa:
"Dlaczego od razu miało się coś stać? Może po prostu zdali sobie sprawę, że nie masz już ośmiu, tylko szesnaście lat i należy ci się trochę prywatności, nie musisz być pod ciągłą kontrolą!"
Przypadek? Zbieg okoliczności? Tak, to pewnie coś w tym stylu.
-Wygląda na porządnego chłopaka. - ciągnął tata. - Zależy mi na tym, żebyś była szczęśliwa. A twój brat mógłby się z nim zakolegować, jak sądzisz?
-Nie wiem czy Mateusz będzie chciał kolegować się z trzynastolatkiem, ale wiem, że chciał was poznać.
-Nie widzę problemu. Zaprosisz go na jutro do nas?
-Mogłabym, skoro i tak już znacie prawdę. Pójdę do niego zadzwonić.
-Pewnie, idź!
Weszłam do swojego pokoju i wyciągnęłam z kieszeni swój telefon. Wykręciłam numer Mateusza.
-Słucham?
-Hej. Wpadniesz do mnie jutro?
-Wpadłbym chętnie, ale co z twoimi rodzicami?
-Przyłapali mnie kiedy byłam z tobą przy szpitalu. Wszystko już wiedzą.
-Uuu... i jak zareagowali?
-Chcą cię poznać, dlatego pytam czy przyjdziesz.
-Oczywiście, sam chętnie poznam twoich rodziców. Twojego brata zresztą też.
-To fajnie. Do jutra, kocham cię!
-Ja ciebie bardziej.
-Chyba nie.
-Nie kłóć się kotku.
-Sam zacząłeś.
-Okej, jutro będziemy się sprzeczać. Pa!
-Pa.
Rozłączyłam się i wróciłam do taty informując go, że Mateusz przyjął zaproszenie. On przekazał tę wiadomość mamie, a całej rozmowie przysłuchiwał się mój brat. Powiedział, że mam przyjść do jego pokoju, bo on chce dowiedzieć się czegoś o Mateuszu zanim zacznie się z nim kolegować.
-Więc co mi o nim powiesz?
-Jutro do nas przyjdzie, to sam go poznasz.
-Chcę wiedzieć cokolwiek. Nie umiesz nic powiedzieć o swoim chłopaku?
-Właśnie o to chodzi. Pewnie inaczej zachowuje się jako mój chłopak, a inaczej będzie zachowywał się jako twój kolega.
-Niech ci będzie. Teraz wyjdź, bo gram!
Ten tekst to u Dawida była już tradycja. Opuściłam więc jego pokój wracając do siebie. Nie wiedziałam co robić, dlatego chwyciłam pierwszą z brzegu książkę i zaczęłam czytać.
CDN...
Tak wiem ten rozdział mi nie wyszedł, wybaczcie ale nie miałam weny a kilka osób się domagało kolejnego więc przepraszam ;c
OdpowiedzUsuńNo właśnie, że Ci wyszedł. Coraz bardziej
Usuńmnie to wszystko wciąga c: