Tylu ludzi tu zajrzało

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Miłość od pierwszej jazdy XVI

 Nie spałam całą noc. Byłam zbyt zajęta zamartwianiem się o brata. Mateusz był przy mnie i starał się mnie pocieszać jak tylko mógł, ale w końcu zasnął. Poprzedniego dnia wspólnie z rodziną ustaliliśmy, że rano pójdziemy na policję zgłosić zaginięcie Dawida. Nie wiedziałam czy policja w czymś pomoże, ale mimo to czekałam na ten moment.
 Wreszcie się doczekałam. Wszyscy, w czwórkę, to znaczy ja, mama, tata i Mateusz szykowaliśmy się właśnie do wyjścia. Wówczas ku mojemu zdziwieniu ktoś zapukał do drzwi. Szybko pobiegłam otworzyć. Nie spodziewałam się, że przed progiem domu zobaczę Dawida, ale bardzo się ucieszyłam na jego widok.
-Cześć. - powiedział cicho.
-Dawid, co się z tobą działo?! - spytała mama.
-Ja chciałbym przeprosić.
-Dlaczego mi uciekłeś? - wtrącił Mateusz.
-Przepraszam. Fajnie się jeździło na motorze, ale jak się zepsuł to Mateusz i Damian sobie poszli, a ja pomyślałem, że długo tam będą, więc poszedłem się przejść. I chyba trochę za bardzo się oddaliłem, bo nie mogłem trafić w to miejsce.
-Gdzie ty byłeś? - w końcu ja się odezwałam. - Przeszukaliśmy wszystkie okolice tego miejsca gdzie byliście.
-Nie wiem, zgubiłem się! Przepraszam.
-W porządku. - rzekła mama. - Najważniejsze, że nic ci nie jest.
 Mama uściskała mojego młodszego brata. Następnie przyłączył się do nich tata, a potem jeszcze ja. Mój chłopak sprawiał takie wrażenie jakby również miał ochotę się przytulić, ale coś go powstrzymywało.
 Wreszcie rodzinny uścisk dobiegł końca i wszyscy rozeszli się po domu, w o wiele lepszych nastrojach niż przedtem. Zostałam z Mateuszem sam na sam.
-Skoro już wszystko jest w porządku, może pójdziemy na spacer? - zaproponował.
-No jasne.
 Tak się też stało. Opuściliśmy dom trzymając się za ręce. Dopiero kiedy byliśmy już dostatecznie daleko Mateusz rozpoczął rozmowę.
-Nie jesteś na mnie zła?
-Już nie jestem. Wcześniej może i byłam, ale sam widziałeś co się działo. Teraz Dawid się odnalazł i nic mu się nie stało. To już jeden powód, żeby moja złość minęła. Poza tym nie chcę się z tobą kłócić. Układa nam się bardzo dobrze i ja wcale nie chcę tego psuć.
-Jest jeden problem...
-Jaki?
-Bo ja... bo ja...
-Bo co ty?
-Mam zepsuty motor. Musiałbym po niego pojechać i oddać go do naprawy. O ile ktoś mi go nie ukradł...
 Ton Mateusza wydawał mi się nieco podejrzany. Miałam wrażenie, że wcale nie zamierzał na początku mi tego powiedzieć. Brzmiało to tak jakby chciał się od czegoś wymigać.
-W czym problem? Damian może cię zawieźć.
-Tak... tak, masz rację...
-Mateusz, co się z tobą dzieje?
-Nic.
-Przecież widzę. Myślisz, że nie potrafię dostrzec tego, że ty coś przede mną ukrywasz? Jeśli tak to się mylisz. Proszę cię, powiedz co jest grane. Chcę, żebyś był ze mną szczery.
 Mateusz spojrzał na zegarek.
-Muszę lecieć. Wieczorem do ciebie zadzwonię. Pa. - dał mi szybkiego buziaka w policzek.
-Ale czekaj...
 Nie zdążyłam nic powiedzieć, Mateusz pobiegł tak szybko jak tylko się dało. Znowu byłam na niego zła. Wyraźnie widziałam, że coś przede mną ukrywa. Nie miałam zamiaru tego tak zostawić. Postanowiłam przy każdej możliwej okazji wracać do tematu. Nie podobało mi się to, że mnie okłamywał. Mogłam go nawet śledzić. Musiałam poznać prawdę.

CDN...

2 komentarze:

  1. Mam nadzieję, że w przyszłych rozdziałach będzie lepiej z naszymi bohaterami. Czekam na kolejne.
    Jeśli znalazłabyś troszkę czasu, by skomentować mojego bloga to bardzo proszę, bo przecież sama wiesz jakie to jest ważne. Odwdzięczę się tym samym :)
    http://modaprzemijastylpozostajex3.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń